Wczoraj nie jedna osoba powiedziała mi na spocie „Aga, czy Ty tu wszystkich znasz?”. Wszystkich może nie, ale większość…
Skąd ich znam? Gdy zaczęłam jeździć z kumplami po Myślenicach i Dobczycach wieczorami zatrzymując się na alei lanserów, małpim gaju czy skate’cie zawsze się spotykało innych znajomych. A z kolei tamci byli już ze swoimi kumplami. I tak z tripu na trip znało się więcej ludzi. Głównie to właśnie to towarzystwo zbiera się na tych spotach. Trzeba wliczyć też szkołę, wszystkie osiemnastki, ogniska i inne imprezy w klubach czy w plenerze. Lubię poznawać nowe osoby, taka już jestem.
Główny powód mojego brania udziału w spotach, wiadomo: samochody, pasja… To te najważniejsze, ale też liczy się dla mnie spotkanie ze znajomymi. Takie zjazdy są najlepszą okazją do tego, by zobaczyć się z ludźmi, z którymi nie spędzasz z natury zbyt wiele czasu. Dla przykładu ostatnio widziałam się tam z „kuzynem”, a wcześniej? a z siedem lat temu… Ciężko jest zorganizować tak czas, by móc gdzieś wyjść ze wszystkimi. Każdy przecież albo się edukuje, albo chodzi do pracy… Jednak na takie duże, zapowiedziane z wyprzedzeniem meetingi można zarezerwować choćby chwilkę. Często takie „imprezy” są właśnie okazją na rozmowę z ludźmi, których nie widziało się od dłuższego czasu. Do zawarcia nowych znajomości. Ewentualnie do wypicia piwa, góra siedem. A potem jeszcze flaszki. W dobrym towarzystwie. Najlepszym.
Uważam, że wczorajszym organizatorom – Nocna jazda samochodem bez celu Myślenice – należą się ukłony. Szczególnie ziomeczkowi, który kierował ruchem podczas przejazdu. Osobno dziękuję kierowcy, który wpuścił nas przed siebie, gdy włączaliśmy się do kolumny, wyjeżdżając z parkingu przy zarabiu! I wszystkim za niesamowitą atmosferę. Dziena!
Jeszcze mojej niezastąpionej Pani Fotograf: Aleksandra Baran :*